Przepisy, podobnie jak poprzednie, zaczerpnęłam z bloga Moje Wypieki.
Oto link do przepisu na Pavlovą.
Z frużeliną też to był mój pierwszy raz i na pewno nie ostatni!:) Super sprawa. Pyszny a'la kisiel ze świeżymi lub mrożonymi owocami. Ja robiłam z mrożonymi, ponieważ nie sezon na truskawki. Można stosować jako polewę na ciasta, torty, desery ale również myślę, że fajnie by się sprawdziłam jako dodatek do masy w torcie czy innych wypiekach. Już nawet mam pomysł na tort z wykorzystaniem frużeliny... Ale o tym w innym poście za jakiś czas;)
A teraz podaję link. Ja robiłam z podwójnej porcji oczywiście.
Dokładnie z tego przepisu (Moje Wypieki) robiłam frużelinę:
Frużelina truskawkowa:
- 500 g truskawek (świeżych lub mrożonych)
- 2,5 łyżeczki żelatyny rozpuszczone w minimalnej ilości gorącej wody
- 2/3 szklanki cukru (lub do smaku)
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej rozpuszczone w 2 łyżkach wody
W małym garnuszku wymieszać truskawki z cukrem (mrożonych truskawek
wcześniej nie rozmrażamy). Postawić na palniku o średniej mocy i
podgrzewać do rozpuszczenia się cukru, nie doprowadzając do wrzenia
(owoce puszczą sporo soku). Dodać cytrynę, wodę z mąką, wymieszać,
zagotować i zdjąć z palnika. Rozpuszczoną żelatynę powoli wmieszać do
owoców, uważając, by nie wytworzyły się grudki (można najpierw ją
rozrobić z odrobiną soku z owoców, by nie była tak gęsta). Schłodzić, by
sos owocowy zgęstniał. Frużelina powinna mieć konsystencję
żelu-kisielu.
Róbcie, próbujcie bo jest pyszna! Smacznego!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz